Zielona matka oświeconych
Siedzi trochę nietypowo. Na pierwszy rzut oka, można nawet odnieść wrażenie, że niedbale. Nie jest to pozycja losu. Nie przypomina także żadnej innej, znanej jogicznej pozycji. Prawa noga jest zaledwie lekko ugięta i wysunięta do przodu. Gdyby tak usiadła na zajęciach jogi, jakiś nauczyciel-szczególarz mógłby podejść do niej i wygłosić tyradę o negatywnych skutkach braku wewnętrznej symetrii w pozycji albo o tym, że trzeba się przykładać do zajęć i chociaż spróbować zrobić coś z tą prawą nogą. Ale ona pewnie by się niespecjalnie tym przejęła. Ona – Zielona Tārā, matka oświeconych.
Jej otoczona zieloną poświatą twarz jest przepełniona spokojem, usta układają się w lekkim uśmiechu. Z jej przymkniętych oczu emanuje pełna współczującej miłości dobroć. Jej ciemne włosy zdobi niebieski lotos utpala, jej szyję, ramiona i nadgarstki upiększa wyrafinowana biżuteria. Lewą dłoń unosi w geście symbolizującym schronienie, ostoję i bezpieczeństwo, nazywanym czasem kacin cangya mudrā. Prawą dłoń ma otwartą, wyciągniętą na zewnątrz w geście symbolizującym szczodrobliwość, nazywanym dhana mudrā. W jej dłoniach lub na ramionach również znajdują się kwiaty niebieskiego lotosu.
Zielona Tārā jest otoczona szczególną czcią zwłaszcza przez tybetańską gałąź buddyzmu vajrayāna, potocznie nazywanego diamentową drogą. Jest przedmiotem medytacji dla tych wszystkich, którzy pragną rozwinąć w sobie współczucie (karuṇā), miłująca dobroć (mettā) i pustkę (shunyata). Jako bodhisattva (dosł. przebudzone dobro) pomaga ludziom w trudach ziemskiej egzystencji i osiągnięciu oświecenia. Tārā znaczy między innymi „gwiazda”, ale nie jest ona gwiazdą, która świeci dla własnego splendoru. Jej blask wskazuje drogę, a więc często tłumaczy się jej imię jako „ta, która ratuje”. Tradycyjnie uważa się bowiem, że może ustrzec nas od ośmiu zewnętrznych lęków (np. lęk przed ogniem, wodą, kradzieżą, złymi duchami) oraz ośmiu lęków wewnętrznych (np. lękiem przed ignorancją, zawiścią, przywiązaniem czy wątpliwościami). To, że jej prawa noga jest wyciągnięta do przodu (ten brak symetrii w pozycji) także nie jest przypadkowe. Zielona Tārā przygniata bowiem prawą nogą te właśnie lęki i inne niechciane rzeczy, które mogą być dla nas źródłem problemów. Nic więc dziwnego, że właśnie do niej kierowane są prośby, gdy w naszym życiu pojawiają się jakieś przeszkody czy trudności.
Mantrze do Zielonej Tāry przypisywana jest szczególna moc. Mantra ta (oṃ tāre tuttāre ture svāhā) nie daje się łatwo przełożyć na potoczny język, a w tradycji każde jej słowo pełni specjalną funkcję. Według lamy Zopa Rinpoche, słowo tāre symbolizuje wyzwolenie duchowe, tuttāre oznacza wyswobodzenie się z ośmiu zewnętrznych i wewnętrznych lęków, ture odnosi się do wolności od chorób, złych myśli i cierpienia, zaś svāhā (lub w tybetańskim soha) jest wyrazem pokory i hołdu. Intonowanie tej mantry zalecane jest więc szczególnie w trudnych czasach lub gdy stoją przed nami nadzwyczajne wyzwania.
Buddyzm i joga rozwijały się równolegle. Wzajemnie się inspirowały, ale także wchodziły z sobą w polemikę. Postać Zielonej Tāry związana jest z buddyzmem, nie z jogą. Jednak także praktykujący jogę mogą się od niej ciekawych rzeczy nauczyć, także ci, którzy współcześnie rozwijają codziennie swoje maty w różnych miastach Zachodu. To, jaka jest zewnętrzna ekspresja asany może zależeć od wielu czynników – nie tylko tych oczywistych, jak dyspozycja fizyczna, zaawansowanie w pracy z ciałem czy stopień zaangażowania w praktykę. Często wygląd pozycji – naszej i tej cudzej, którą obserwujemy – może mieć także ukryte czy nieoczywiste znaczenie. Wygląd asany może także mówić coś o tym, co chowamy przed sobą lub innymi. Może sygnalizować brak wiary w siebie lub lęk przed czymś. Może być uzewnętrznieniem przywiązania do pewnych schematów i awersji do innych. Różnica między nami a Zieloną Tārą polega jednak na tym, że ona prawą nogą przygniata cudze lęki, a nasze pozycje odzwierciedlają nasz stan umysłu i musimy sobie sami jakoś z tym jakoś radzić. Przynajmniej dopóki nie obudzimy w sobie na tyle dobra, żeby stać się bodhisattva albo dopóki nie pomoże nam w tym sama Zielona Tārā.
Autor: Marek Łaskawiec