No to ruszamy!
Ruszamy z naszym Omline. Trochę to trwało, ale chyba skala projektu była większa niż mi się początkowo wydawało. To, co miałoby prostą stroną, gdzie będziemy wrzucać kursy asan, medytacje i wykłady zaczęło rosnąć i przeradzać się w coraz to większe przedsięwzięcie. Kiedyś posadziłem taką małą roślinkę w kącie ogrodu, żeby gdzieś tam się z tyłu zieleniła. Po wielu latach (czasem wolę nie liczyć zbyt dokładnie) z małej roślinki wyrosło ogromne drzewo, które drapie czasem do białości przepływające chmury. Nasz portal może ogromny jeszcze nie jest, ale na pewno już nie jest prostą internetową stroną. I ciągle rośnie i rośnie.
Podobno każdy z nas ma sobie taką roślinkę, która z czasem zmienia się drzewo. Nie zawsze to musi być drzewo wielkie i strzeliste, niekiedy może być kameralne, czasem urokliwe, a innym razem zupełnie cudacznie pokręcone. Nie zawsze żyjemy w zgodzie tym, jakie drzewo w nas potencjalnie tkwi. Dla niektórych może stanowić to źródło niepokoju, wiecznego nienasycenia i wyobcowania, czasem nawet skrywanego przed sobą i innymi cierpienia. Nieśmiało kiełkujące w nas nasionko, niepodlewane, pozbawione żyznej gleby, grzechoce sobie latami, zamknięte w utwardzonej racjonalnością skorupie życiowych wyborów. Często mówimy sobie wtedy: „Jak odłożę jakieś pieniądze, jak tylko spłacę kredyt, jak dzieci podrosną, za parę lat … może kiedyś …”.
Nie wszyscy jesteśmy gotowi dać swobodnie rosnąć naszemu drzewu, ale to jest tylko nasz wybór. Rzeczy nie dzieją się same. Aby wyrosło drzewo, trzeba się napracować. Trzeba mieć odwagę, aby nasionko zauważyć i posadzić, oraz wytrwałość, aby młode drzewko regularnie podlewać i pilnować, żeby nikt nie go połamał na opał lub dla zabawy. Dbanie o takie drzewo to tak, jak codzienna praktyka jogi. Trzeba mieć potrzebę, zaangażowanie, sumienność, no i otwartość na to, że nie od razu wszystko się udaje, a niektóre asany pozostaną na zawsze niedostępne. Chociaż z jogą jest może trochę łatwiej. Tu przynajmniej wiemy, jakiej pozycji się uczymy. Czasem mamy nauczyciela, który może udzielić cennych wskazówek. W przypadku naszego drzewa jesteśmy raczej zdani wyłącznie na siebie. Ale w końcu to nasze nasionko i nasze drzewo, więc dlaczego ktoś inny miałby o nie zadbać?
Z takim drzewem jest jeszcze zupełnie inny kłopot. Nie zawsze wiadomo co tak naprawdę w nas tkwi, co jest tym naszym przeznaczeniem, jakim drzewem mamy zostać. Kiedy 20 lat temu ktoś powiedziałby mi, że będę współtworzył portal poświęcony jodze, pewnie roześmiałbym się głośno. 20 lat temu byłem bardzo ważnym managerem bardzo ważnej korporacji albo tak mi się przynajmniej zdawało. Grałem namiętnie w tenisa i rozciągałem się jedynie po treningu, żeby nie nabawić się jakiś kontuzji. Wydawało mi się, że wiem jakie drzewo we mnie rośnie i co będę robił za kolejne 10 lat. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, rzeczywistość miała zupełnie inne plany. Okazało się (nie tylko ku mojemu zaskoczeniu), że jestem trochę innym drzewem i cieszę już się zupełnie innym odcieniem zieloności.
W gruncie rzeczy wyszło na dobre. Może jestem drzewem mocno pokręconym, ale czuje, że ciągle rosnę, rozwijam się i czasem wypuszczam nawet nowe gałęzie. Ot, choćby takie jak portal Omline, który mam przyjemność współtworzyć z Agnieszką.
Autor: Marek Łaskawiec