Karuṇā

Medytacja kojarzy się zwykle z odcięciem się od świata zewnętrznego i kierowaniem uwagi do wewnątrz. Tak zresztą zwykle jest opisywana w jodze klasycznej. W Yogasūtrach Patañjalego cel jogi definiowany jest jako uspokojenie poruszeń świadomości (yogaś cittavṛttinirodhaḥ) (YS 1.2). Jednak także w tym samych Yogasūtrach pojawia się wyraźna wskazówka, że warunkiem osiągnięcia wewnętrznego spokoju jest praca nad emocjami, które zwykle pojawiają się w kontaktach z innymi ludźmi i wynikają z uczestnictwa w życiu społecznym. Emocje te opisuje sūtra 1.33, która postuluje praktykowanie życzliwości (maitrī) w stosunku do osób, które są szczęśliwe (sukha), współczucia (karuṇā) wobec osób nieszczęśliwych (duḥkha), radości (muditā) w zetknięciu z kimś szlachetnym i prawym (puṇya) oraz obojętności (upekṣā) wobec osób, które nie są szlachetne i prawe (apuṇya).

Samo słowo karuṇā tłumaczy się jako „współczucie”, ale intencje autora Yogasūtr lepiej chyba oddaje termin „współodczuwanie”. Współodczuwanie jako pogłębiona forma współczucia zakłada bowiem, że nie patrzymy na cierpienie innych z pozycji kogoś, kto od cierpienia jest wolny lub kogoś, kto może akurat sobie pozwolić, aby nad cudzym cierpieniem litościwie się pochylić. Współodczuwanie nie jest przelotnym aktem miłosierdzia, jak jałmużna pospiesznie rzucona potrzebującemu. Mówimy tu bardziej o osobistym i stałym zaangażowaniu w cierpienie innych – tak jakby było ono naszą własną przypadłością. Podobnie jak w przypadku maitrī, karuṇā jest z oczywistych względów łatwiejsza w praktyce, gdy mamy do czynienia z cierpieniem czy nieszczęściem osób nam bliskich. Jednak współczucie czy współodczuwanie cudzego cierpienia praktykować powinniśmy również w stosunku do osób obcych lub tych, których nie lubimy.

Podobną reakcję na nieszczęście (a także szczęście) innych postuluje również Bhagavadgītā. „Ten uznawany jest za największego jogina, kto szczęście i cierpienie każdego widzi tak, jakby było jego własnym” (BhG 6.32) – czytamy w rozdziale także w dużej mierze poświęconym praktyce medytacyjnej.

Praktykowanie emocji jaką jest karuṇā można także odnieść do samego siebie. Tym bardziej, że miewamy czasem tendencje do maskowania stanu nieszczęścia czy cierpienia, jako czegoś, co jest wstydliwe, dowodzi naszej słabości i nie przystoi komuś, kto uważać się chce za człowieka sukcesu. Tymczasem cierpienie jest przypadłością powszechną i jego skrywanie przed samym sobą problemu nie rozwiązuje. Patañjali wyraźnie nawet zaznacza, że nasze funkcjonowanie w nietrwałym z natury świecie materialnym nieodłącznie związane jest z cierpieniem, a w sūtrze 2.15 pisze nawet wprost, że wszystko jest cierpieniem (duḥkham eva sarvaṃ). Skierowanie współczucia (karuṇā) wobec samego siebie może więc mieć skutek oczyszczający.

Karuṇā jest również praktyką, która przydaje się na macie. Szczególnie osobom, które mają tendencje do traktowania praktyki asan, jako kolejnego zadania do wykonania czy szczytu do zdobycia. Ignorują one często sygnały jakie daje im ich własne ciało, przekraczają granicę bólu i zmęczenia, zamieniając praktykę jogi w jej przeciwieństwo. Odrobina współczucia czy empatii skierowana do samego siebie, swego ciała i swej psychiki, może pomóc w uzyskaniu stanu równowagi, a więc w konsekwencji do uspokojeniu umysłu.

Praca na sobą, którą zaleca Patañjali w sūtrze 1.33 była za jego czasów nie tylko elementem praktyki jogi. Maitrī, karuṇā, muditā oraz upekṣā odpowiadają dokładnie buddyjskiemu pojęciu „czterech niezmierzoności” (brahma-vihāra), które w języku pali określa się jako mettā, karuṇā, muditā i upekkā. Co ciekawe, praktyka brahma-vihāry często realizowana była w ten sposób, że medytujący w pierwszym kroku odnosił je do siebie samego (z wyłączeniem mudity), następnie do kogoś bliskiego, potem do osoby neutralnej, zaś dopiero w kolejnych krokach do osoby „trudnej”, wszystkich czterech powyższych, wszystkich istot z całego świata oraz – na koniec – wszystkich istot ze wszystkich wszechświatów. Taka gradacja ilustruje doskonale, że nauczyciele zalecający te praktyki doskonale zdawali sobie sprawę z rosnącego stopnia trudności w odnoszeniu tych uczuć do coraz „trudniejszych” przypadków.

Warto zaznaczyć, że w praktyce karuṇā ( podobnie zresztą jak w przypadku praktyki maitrī, muditā oraz upekṣā) nie chodzi o wypieranie emocji, które mogą ją utrudniać. Patañjali nie zalecał zatem, abyśmy wypierali się pojawiającego się niekiedy odczucia cieszenia się z kłopotów osób, których nie lubimy (tzw. schadenfreude czy „złośliwa radość). Zważywszy na szerszy kontekst dzieła Patañjalego i same jego przesłanie, wypieranie negatywnych emocji autor Yogasūtr zaliczyłby je zapewne do jednej z kategorii poruszeń świadomości (citta-vṛtti), a więc uznał za pewną przypadłość naszego umysłu, który nieustannie generuje najrozmaitsze myśli i karmi się naszymi emocjami. Takich zjawisk jak np. odczucie schadenfreude nie powinniśmy zatem wypierać, ale – wręcz przeciwnie – w pełni je sobie uświadomić, bo tylko pełne zrozumienie sposobu działania naszego umysłu, tego czym on jest i na jakie manowce może nas zawieść, może nam pomóc w osiągnięciu stanu jogicznego spokoju.